Człowiek jest stworzony do działania
Każdy z nas otrzymał swój talent, zestaw unikalnych umiejętności. Gdyby każdy otrzymał tyle samo i takie same talenty, nie bylibyśmy sobie potrzebni. Człowiek powołany jest do rozwijania swoich talentów, aby służyć innym oraz czerpać zysk ze swojej pracy.
Każdy otrzymał talenty
Rozpoczynając pracę na parafii w Lindzie na obrzeżach Lusaki wiedziałem, że jest to gęsto zaludniona dzielnica dla ludzi z niskimi dochodami. W takich dzielnicach żyje dzisiaj większość ludzi w Afryce. Wiedziałem również, że nie mogę zostać misjonarzem, który rozdaje puszki z sardynkami po niedzielnej mszy świętej. Prawdziwa pomoc polega na daniu wędki, a nie ryby.
– Czy mogę odpocząć, jeśli uważam, że pomnożyłem już talenty, które otrzymałem od Boga? – zapytał mnie miejscowy stolarz podczas jednej z rozmów o przedsiębiorczości. Organizowałem takie spotkania dla młodzieży z Lindy z wolontariuszami, którzy przyjeżdżali z Polski. Sami byli przedsiębiorcami i chcieli pomóc przy budowie przedszkola dla przyszłych przedsiębiorców.
– Nie – odpowiedziałem zaskoczony. Nie wiemy, ile otrzymaliśmy talentów. Każdego dnia musimy więc rano wstawać i zabierać się do pracy.
Każdy od Boga otrzymał przynajmniej jeden talent. Należy go odkryć i właściwie rozeznać, co można z nim dobrego zrobić. Święty Paweł mówi, że wiara rodzi się z dzielenia (por. Rz 10, 17). Podobnie jest z talentami. Pomnaża się je dzięki włączeniu się w społeczny podział pracy na nieskrępowanym rynku. Tam, gdzie nie ma wolności, nie dochodzi do wolnej wymiany i współpracy.
Jeden otrzymał więcej inny mniej
Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden – czytamy w przypowieści o talentach
(por. Mt 25, 14-30).
Bóg stworzył świat w nieskończonej i niewyczerpanej różnorodności. Życie społeczne wymaga różnych uzdolnień i talentów. Ks. Jan Twardowski w wierszu “Sprawiedliwość” pisze, że “gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka… gdyby każdy miał to samo, nikt nikomu nie byłby potrzebny”.
Talent to wrodzone zdolności w dziedzinie intelektualnej, ruchowej lub artystycznej. Takie dary otrzymujemy od Boga, ale talent, o którym Jezus mówi w przypowieści, oznacza środek płatniczy używany w starożytności. Według biblistów jeden talent to odpowiednik 34 kg srebra lub złota. To ogromna suma pieniędzy. Pięć talentów wystarczyłoby na dobre życie aż do śmierci. W Ewangelii słyszymy jednak, że nie są one przeznaczone na konsumpcję, a mają być puszczone w obieg, by przynieść zysk.
Nie osiadajmy na laurach
Człowiek jest stworzony do działania. Nie ma innego wyjścia. Bóg nie daje nam gotowych produktów do konsumpcji.
Nagi wyszedłem z łona matki – mówi Hiob
(por. Hb 1,20).
Rodzimy się bez niczego i jesteśmy całkowicie skazani na współpracę z innymi. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Trójjedynago Boga jest twórcą i chyba nigdzie nie jest nim w takim stopniu, jak w dziedzinie ekonomii.
Przypowieść o talentach podpowiada, że człowiek jest powołany do wolnej przedsiębiorczości. Nie jest ona jednak dzisiaj doceniana w świecie, w którym rządzi państwowy interwencjonizm. Również w Kościele, gdzie na piedestale umieszcza się tych, którzy rozdają dobra wyprodukowane przez innych. Jednocześnie przedsiębiorcy są postrzegani jako ci, którzy w swoim działaniu kierują się zyskiem, a zysk kojarzony jest z egoizmem i wyzyskiem.
Skąd bierze się taki sposób myślenia? Pokutuje ciągle myślenie, że wymiana jest grą o sumie zerowej. Gdyby tak było, to nigdy nie doszłoby do żadnej wymiany dóbr na rynku ani w życiu. W rzeczywistości zyskują zawsze dwie strony.
Brak zysku to strata
Przeciwieństwem zysku jest strata. Zakopanie talentu przynosi stratę nie tylko właścicielowi, ale wszystkim ludziom. Sam fakt posiadania na rynku środków produkcji zmusza właściciela do podporządkowania się życzeniom klientów. Bycie bogatym jest wynikiem sukcesu odniesionego w zaspokajaniu ich potrzeb. Podobnie jest z ewangelicznymi talentami. Właściciel może je pomnożyć, służąc przy ich pomocy innym.
Talentów nie można zachować tylko dla siebie. Zakopanie talentu jest równoznaczne z odmową włączenia się w społeczny podział pracy i tym samy zaprzeczeniem zasady powszechnego przeznaczenia dóbr. Za takie zachowanie jest tylko jedna słuszna kara – odebranie nawet tego, co się posiada.
O autorze
ks. Jacek Gniadek SVD
Jestem misjonarzem werbistą. Aktualnie mieszkam i pracuję w Warszawie. Wcześniej na misjach byłem w Kongo, Botswanie, Liberii i Zambii. Piszę o misjach i ekonomii. Nie dzielę człowieka na homo oeconomicus i homo religiosous. Łączę to, co inni dzielą. Jedni w ekonomii, a drudzy w teologii.